Viticulture Essential Edition + Tuscany i pozostałe dodatki – recenzja!
Z Viticulture Essential Edition znamy się nie od dziś. Za nami kilka lat znajomości i kilkadziesiąt godzin spędzonych wspólnie przy planszówkowym stole. Od początku 2019 roku do dzisiaj, mam odnotowanych 16 gier i zapewniam Was, że to mniej niż połowa wszystkich rozegranych partii! Z Viti rozumiemy się bez słów, o czym najlepiej świadczy mój 85% współczynnik zwycięstw. Dziś będzie emocjonalnie i nostalgicznie, ponieważ nie jest to gra jakich wiele, ale jedna z tych nielicznych, które w ludzkich relacjach zyskałaby status przyjaciela. Zapewne część z Was ma podobny stosunek do swoich ulubionych gier i w sumie nic w tym złego. Raptem lekki odchył od normy, co w środowisku planszówkowych Geeków należy wręcz uznać za powód do dumy.
Ten tekst przeczytasz w 15 minut
Rok wydania: 2015 (w Polsce 2020)
Ilość graczy: 1-6
Czas rozgrywki: 90-120 min
Projektanci: Morten Monrad Pedersen, Jamey Stegmaier, Alan Stone
Ilustracje: Jacqui Davis, David Montgomery, Beth Sobel
Wydawnictwo: Phalanx Games (oryginalnie Stonemaier Games)
Uwaga! Do recenzji wykorzystałem zdjęcia całkowicie spolszczonej edycji Viticulture od wydawnictwa Phalanx Games oraz angielskiego wydania dodatków, częściowo spolszczonych na potrzeby własne!
Zanim jednak przejdę do sedna, muszę was uprzedzić, że pomimo całej mojej sympatii do Viti, nie będzie to Panegiryk sławiący jej cześć i chwałę. Nasze pierwsze spotkanie nie należało do najbardziej udanych i nie zapowiadało długotrwałej znajomości. Nie zabraknie więc cierpkich i szorstkich słów, chociaż końcowa konkluzja jednoznacznie potwierdzi jej ogromną wartość! Zadanie jest tym trudniejsze, że znam Viti jak własną żonę, z tej lepszej i gorszej strony. Patrzę na nią przez pryzmat wszystkich dodatków (na Viti, żona jest w 100% naturalna), co wyraźnie da się odczuć, czytając moją recenzję. W szczególności dotyczy to dodatku Tuscany, który wynosi Viticulture na wyższy poziom i siłą rzeczy staje się punktem odniesienia do oceny samej podstawki. Dlatego właśnie przy okazji pierwszego, jeszcze ciepłego polskiego wydania Viticulture Essential Edition od wydawnictwa Phalanx Games, zrecenzuję nie tylko podstawkę, ale także wszystkie dodatki, z którymi miałem do tej pory styczność. Zaczynamy!
Wina, wina, wina dajcie!
Viticulture to gra traktująca o rozwoju własnej winnicy, a przede wszystkim produkcji i sprzedaży wina. Gracze wcielają się we właścicieli winnic, rywalizujących między sobą o stworzenie najlepiej prosperującego biznesu winiarskiego. Z pomocą przychodzą kochani rodzice (w oryginale Papa i Mama), od których otrzymujemy początkowe wsparcie w naszym alkoholowym startupie. Niestety reszta zależy już tylko od naszej zaradności, umiejętności menadżerskich i elastyczności. Prowadzenie winnicy do łatwych nie należy, szczególnie kiedy od starych na start dostajesz jedynie ugór i małą piwniczkę! Konkurencja tylko czeka na twoje potknięcie. Na szczęście to tacy sami gołodupcy jak ty, a jak mawiał Papa „Ty moje dziecko masz talent i intelekt, którego te wsiowe winochleje nie mają”.
Wsparcie ojca na pewno nie zaszkodzi, szczególnie że przed tobą nie lada zadanie. Musisz zatrudnić pracowników, pozyskać i zasadzić gatunkowe winorośle, zebrać plony i wyprodukować wina! Zadbać o obsługę Klientów, rozbudowę winnicy i handel, który przyniesie ci rozgłos w postaci punktów zwycięstwa oraz bardzo potrzebnej gotówki.
Winnice pełne uroku i klimatu!
Viticulture to jeden z najbardziej tematycznych i klimatycznych eurasów, w jakie miałem okazję kiedykolwiek zagrać. Jakby tego było mało, naprawdę niewiele gier ekonomicznych może pochwalić się podobną symbiozą mechaniki i tematyki jak Viti. Opisując Viticulture, koniecznie należy zwrócić uwagę na fantastyczną jakość komponentów i bardzo ciekawą, charakterystyczną, ale momentami niestety nierówną oprawę graficzną. Komponenty są pięknie wykonane, szczegółowe i różnorodne, ale wystarczy sprawdzić, kto jest oryginalnym wydawcą i wszystko staje się jasne. Stonemaier Games przykłada ogromną wagę do wizualnego aspektu każdej wydawanej przez siebie gry i nie inaczej jest w przypadku Viticulture.
Na osobną pochwałę zasługują drewniane komponenty graczy o różnych kształtach, uzależnionych od ich przeznaczenia oraz szklane znaczniki do oznaczania jakości i wartości winogron, oraz wina. Wracając do oprawy graficznej, muszę pochwalić charakterystyczną kreskę i wykonanie planszy głównej (także w dodatku Tuscany), oraz planszetek graczy. Niestety ilustracje na kartach są nierówne i czasami pozostawiają sporo do życzenia. To zapewne pokłosie zaangażowania aż trzech ilustratorów w proces tworzenia gry. Kart jest multum i są wysokiej jakości, ale mimo wszystko polecam szybkie koszulkowanie. Ponieważ w kolekcji posiadam drugie, anglojęzyczne wydanie Viticulture Essential Edition, dokładnie porównałem dla Was obie wersje i oficjalnie przyznaję wydawnictwu Phalanx Games złoty medal jakości! Polskie wydanie jest w 100% zgodne z wydaniem angielskim.
Pracownicy i goście podstawą winiarskiego biznesu!
Viticulture to klasyczny reprezentant mechaniki Worker Placement. Cała rozgrywka opiera się na pracownikach, których wysyłamy do wykonania wielu różnych zadań. To sól naszej ziemi, dlatego staramy się ich pozyskać jak najszybciej i najwięcej. Niezależnie, czy gramy w podstawkę, czy z dodatkiem Tuscany, pracownicy są niezbędnym i niezwykle istotnym zasobem. W winnicy jest co robić, dlatego zatrudnienie 5-6 pomocników to zwykła konieczność. Niezależnie od ustroju politycznego, panującej recesji, szalejącej epidemii i Bóg wie jeszcze czego! Nawet gdyby wszyscy na około sugerowali, że „w dupie Ci się poprzewracało z tego dobrobytu”, pracowników musisz mieć i basta!
Drugim kluczowym elementem mechaniki są karty, bez których nie rozwiniemy winnicy, nie przyciągniemy gości i co najważniejsze, nie sprzedamy wina. Większość akcji na planszy zapewnia możliwość pozyskania kart lub wymaga ich zagrania. Część z nich, jak karty Winorośli, czy Letnich Gości, mają kluczowe znaczenie dla początkowego rozwoju winnicy. Raczej ciężko o sukces w winiarskiej branży bez własnych winorośli, chociaż w trakcie kilkudziesięciu rozgrywek niejedno już widziałem, więc i taki wariant jestem sobie w stanie wyobrazić. Karty Kontraktów i Gości Zimowych, mniej przydatne na starcie, w trakcie rozgrywki stają się kluczowy zasobem. Kontrakty to jeden z podstawowych sposobów zdobywania punktów zwycięstwa oraz zwiększania dochodu.
Pamiętajmy jednak, że Viticulture to gra ekonomiczna oparta głównie na strategii krótkotrwałej, będącej wynikiem ciągłego dostosowywania planów do nowo dobieranych kart. Z założenia jest bardziej taktyczna niż strategiczna, co w żadnym wypadku nie jest jej wada, tylko cechą, która definiuje poniekąd charakter rozgrywki. Dlatego na pewnym etapie gry, posiadanie kontraktów, stanowiących jeden z niewielu elementów strategii długofalowej może okazać się kluczowe. Szczególnie w odniesieniu do zbierania plonów i produkcji wina, które wbrew pozorom nie należą do czynności częstych i prostych. Do tego stopnia, że pod naciskiem opinii graczy, powstała alternatywna talia kart gości, ułatwiająca zbieranie plonów i produkcję wina, ale o tym opowiem wam trochę później.
Wróćmy jeszcze na chwilę do Letnich i Zimowych Gości, reprezentowanych przez żółte i niebieskie karty akcji. To jeden z moich ulubionych aspektów i Crème de la crème każdej rozgrywki. Karty gości zapewniają nam szereg możliwości napędzających rozwój naszej winnicy. Pozwalają na wykonanie określonych akcji, pomijając lub naginając podstawowe zasad gry. Za sprawą gości możemy pozyskiwać zasoby w postaci kasy, winogron, czy nowych kart. Niższym kosztem zatrudniać pracowników, budować budynki, produkować wina i oczywiście realizować kontrakty. Niejednokrotnie zapewniają możliwość wyboru kilku dostępnych akcji. Letni Goście wspierają rozwój winnicy i przyspieszają rozbudowę infrastruktury. Zimowi ułatwiają zbieranie winogron, produkcję wina, oraz stanowią znakomitą alternatywę punktowania. Goście są bardzo cennym zasobem, szczególnej, że ich pozyskanie nie należy do prostych. Są rodzajem bonusu, który otrzymujemy w konsekwencji pewnych decyzji lub spełnienia określonych warunków.
Naszkicowałem wam już ogólny obraz gry, najwyższy czas na krótką analizę samej podstawki, poszczególnych dodatków, oraz podsumowanie, które mam nadzieję, definitywnie przekona Was do Viticulture.
Podstawka – zalążkiem czegoś wielkiego!
Pierwsza moja rozgrywka w Viti miała miejsce ponad 4 lata temu i była to partia w podstawkę, ponieważ gra nie posiadała jeszcze dodatków. Uczciwie i szczerze przyznaję, że nie powaliła mnie na kolana. Nigdy później nie zagrałem w podstawowym wariancie, aż do ostatniego tygodnia, kiedy w domu pojawiło się polskie wydanie od Phalanx Games. Nie wpłynęło to radykalnie na zmianę mojej opinii, co wcale nie oznacza, że Viticulture Essential Edition to gra słaba lub niepełnowartościowa. To naprawdę solidne euro, ale nic ponad to. Jak na ironię uważam siebie za wielbiciela i wielkiego fana Viticulture, a jednocześnie boleję nad tym, że podstawka cierpi na SBD, czyli Syndrom Braku Dodatku, na który wcześniej cierpiało kilka innych cenionych tytułów. Analogicznie do gry Pokolenia, która pojawiła się na stołach graczy prawie dekadę wcześniej. Pomimo ciekawej mechaniki, nowatorskiego aspektu wymierania i sporej ilości zdobytych nagród, zawsze była i nadal jest oceniana przez pryzmat dodatków, a nie samej podstawki. To właśnie dodatki wyniosły ją do poziomu znakomitego euro!
Podobne uczucia budzi we mnie Viticulture Essential Edition. Brakuje mi różnorodności, którą zapewnia dodatek Tuscany. Alternatywnych sposobów punktowania i pozyskiwania zasobów. Nie podoba mi się sztuczny podział na pory roku, w których wiosną i jesienią rola graczy sprowadza się wyłącznie do pobrania bonusu. Osobiście mam poczucie ograniczenia, szczególnie że stosunkowo łatwo zablokować pozostałych graczy, a kontrakty to dominującą strategia punktowa. Wprawdzie na podorędziu mamy Grand Workera, który pozwala wykonać akcję na zajętym polu, ale czasami i to nie wystarczy.
Pomimo tych kilku negatywnych spostrzeżeń, podstawka Viticulture posiada znacznie więcej zalet niż wad. Sporą część z nich wymieniłem już wcześniej, przy okazji ogólnego opisu mechaniki. Rozgrywka jest płynna i stosunkowo szybka, a połączenie Worker Placementu i zarządzania kartami to bez wątpienia najlepszy i najbardziej wartościowy aspekt rozgrywki. Gra skaluje się znakomicie niezależnie od ilości graczy. Najlepiej działa w wariancie 3 oraz 4-osobowym, ale najtrudniejsza i najbardziej wymagająca jest na 2 graczy. Co ciekawe nawet w pełnym 6-osobowym składzie rozgrywka jest sprawna i angażująca. W ogólnym rozrachunku oczekiwałem po prostu ciut więcej i lepiej. Wszystko, czego mi w Viticulture brakowało, otrzymałem wraz z pojawieniem się dodatku Tuscany.
Hej kolo, jest też tryb solo!
Jest i działa naprawdę sprawnie. W rozgrywce solo gracz staje w szranki z automą. Może rozegrać zwykłą grę albo przejść mini kampanię składająca się z 5 niezależnych scenariuszu. Zarządzanie automą naprawdę nie należy do uciążliwych, dlatego z czystym sumieniem mogę polecić Viti do grania solo!
Tuscany – prawdopodobnie najlepszy dodatek w historii gier planszowych!
Tak, właśnie tak! Tuscany to moim skromnym zdaniem najlepszy euro dodatek w historii gier planszowych. Z solidnej gry euro, do jakiej niewątpliwie pretenduje Viticulture Essential Edition, tworzy grę wybitną. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której jeden dodatek tak znacząco wpłynął na wrażenia z rozgrywki i ogólną ocenę gry. Znam kilku fanów Viticulture i jestem przekonany, że nie jestem w tej opinii osamotniony. Co takiego nadzwyczajnego do rozgrywki wprowadza Tuscany? Przede wszystkim całkowicie nową planszę gry, w której akcje zostały podzielone na 4 pory roku. Każda z nich zawiera 4 lub 5 pól, dzięki czemu ilość dostępnych akcji zwiększyła się z 13 do 17. Uznałbym, że to niewiele, gdyby nie fakt, że nowo powstałe akcje z miejsca stają się kluczowym elementem rozgrywki, zapewniając alternatywne strategie i szereg niedostępnych wcześniej możliwości. Rozdzielenie akcji na 4 pory roku wpłynęło również na lepszy flow i balans gry. Na planszy pojawiły się nowe bonusy, a część istniejących zmieniła swoje położenie, dzięki czemu są lepiej dostępne. Najbardziej zyskały na tym rozgrywki 2-osobowe, które były pozbawione dostępu do pól bonusowych.
Zakończenie gry triggeruje zdobycie 25, a nie jak dotychczas 20 punktów, ale nie wpływa to znacząco na czas rozgrywki. Tuscany oferuje po prostu więcej możliwości zdobywania punktów. Pojawia się element Area Control pod postacią mapy Toskanii, zapewniając graczom nowe sposoby pozyskania zasobów i punktów zwycięstwa za przewagi na zakończenie rozgrywki. To zresztą jedyne punkty, które doliczymy do naszego wyniku po a nie w trakcie gry. Pojawia się całkowicie nowa talia kart z budynkami, które możemy wybudować według normalnych zasad gry. Budynki są bardzo mocne, potrafią namieszać i znacząco wpłynąć na rozgrywkę. Spokojnie można ułożyć pod nie swoją całą strategię. Uwielbiam ten aspekt gry, ale jeżeli ktoś ma odmienne zdanie, może skorzystać z drugiej strony planszy, która jest przeznaczona do rozgrywek bez pomarańczowych kart budynków.
Ciągle wam mało? Proszę bardzo, jedziemy dalej! Razem z Tuscany pojawiają się pracownicy specjalni (klasyczni łamacze reguł), obdarzeni różnymi umiejętnościami, które potrafią całkowicie odmienić charakter rozgrywki. Jest ich jedenastu, ale do gry losujemy zaledwie dwóch! Jak ktoś ma szczęście i zdobędzie dodatkowy Promo Pack (chyba z targów w Essen), to będzie mógł wybierasz spośród ponad 20 specjalistów! Ostatnia, ale jednocześnie kluczowa zmiana dotyczy toru kolejności, który uległ całkowitej przemianie i bardzo zyskał na znaczeniu. To jeden z newralgicznych elementów rozgrywki, który określa nie tylko kolejność graczy na przestrzeni całego roku (runda gry), ale także dostęp do wielu unikalnych bonusów. Dzięki temu gracze mogą wpływać na kolejność rundy i podejmować szereg strategicznych decyzji na koniec każdego roku. Co więcej, dodatek kompletnie nie zmienia szkieletu rozgrywki, tylko dopełnia i wynosi na najwyższy możliwy poziom!
Moor Visitors – jeszcze więcej kart!
Bardzo ciekawy dodatek, który wprowadza do rozgrywki kilkanaście nowych kart Letnich i Zimowych Gości. Karty są mocne i zapewniają szereg ciekawych efektów. Dodajemy je do podstawowych talii i natychmiast możemy cieszyć się rozgrywką. Autorami kart są trzej znani i cenieni projektanci: Uwe Rosenberg, Jamey Stegmaier oraz Alan Stone i każdy z nich nadał tworzonym przez siebie kartom unikalny charakter. Dzięki temu rozgrywka jest jeszcze bardziej pasjonująca i emocjonująca. Dla mnie Moor Visitors to must have każdego fana Viticulture i drugi — po Tuscany — najlepszy dodatek do tej fantastycznej gry!
Visit from the Rhine Valley – czyli coś dla skrajnych fanatyków produkcji wina!
Kolejny dodatek zawierający alternatywny zestaw kart Letnich i Zimowych Gości. To odpowiedź wydawcy na krzyki rozpaczy fanów Viti, cierpiących z powodu niewystarczającej produkcji wina! Cóż, wiadomo, że wina nigdy za wiele, ale ostrożnie, bo można popaść w nałóg! Ja również nie lubię wylewać za kołnierz, ale nie czuję najmniejszej potrzeby, żeby zastąpić podstawową talię. Ten aspekt rozgrywki nie stanowi dla mnie najmniejszego problemu. Oczywiście miałem okazję przetestować nową talię i uważam, że działa bardzo sprawnie, niemniej jednak pozostaję przy oryginalnym zestawie kart.
Napisy końcowe!
Pamiętajcie, że moja opinia jest pochodną doświadczenia i ogrania, wynikiem kilkudziesięciu rozgrywek. Nazwijmy to syndromem Tuscany. Gdybym dostawał milion złotych za każdego gracza, którego planszówkowe preferencje są choćby w 85% zbieżne z moimi, to bym zapewne nie zarobił nawet złamanego centa! Jeżeli więc Viticulture jest na Waszej wishliście i z wielką niecierpliwością wyczekujecie pierwszego polskiego wydania, to nic nie powinno stanąć Wam na przeszkodzie do zakupu. Skoro nie mieliście styczności z dodatkami, podstawka powinna przypaść wam do gustu i zapewnić wiele godzin dobrej zabawy. Nie bez powodu Viticulture Essential Edition ma tak wysoką ocenę (8.1) na BGG!
Uwielbiam Viti, bez żadnej przekory i słodzenia zapewniam, że to jedna z moich ulubionych gier planszowych! Jednocześnie muszę być uczciwy względem siebie i czytelników, przyznaję więc, że dla mnie istnieje tylko jedna wersja Viticulture Essential Edition, ta z dodatkiem Tuscany! Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Wydawnictwo Phalanx nie zdecydowało się jednocześnie na wydanie podstawki i dużego dodatku? Rozumiem względy ekonomiczne, ale brak Tuscany obdziera podstawkę z tego, co w niej najlepsze. Na szczęście jeszcze nic straconego, cała nadzieja w graczach, ich pasji i grubości portfeli. Jeżeli podstawka sprzeda się dobrze, przyjdzie czas na Tuscany a może i pozostałe dodatki, a razem z nimi otrzymacie grę kompletną i wybitną. Zanim jednak ten moment nadejdzie, musicie trenować i rozwijać swoje umiejętności zarządzania Winnica, dlatego koniecznie zainwestujcie czas w Viticulture Essential Edition!