Wyobraźmy sobie taką oto sytuację. Grupa śmiałków, złożonych z archeologów i poszukiwaczy przygód, eksplorując dziewicze obszary kolumbijskiej dżungli, niespodziewanie natrafia na żywego Pablo Escobara! Ten szczwany lis… zaraz, to nie ta gra i z pewnością nie ta historia, chociaż lokalizacja rzeczywiście zbliżona. Nasza opowieść dotyczy zaginionego kolumbijskiego miasta Quetzal (czytaj Kwazali), którego odkrycie – jak twierdzą ekolodzy ratujący amazońską puszczę – było tylko kwestią czasu. Fama rozchodzi się szybko i już po chwili do brzegów kolumbijskiej dżungli – no wiem, wiem – przybywają statki i otwierają punkty skupu artefaktów. Wraz z nimi docierają ekipy śmiałków (tylko od 2 do 5 – nie ma tu miejsca na akcje solo!), mające na celu dobro dziedzictwa kulturowego Kolumbii. Szybko i sprawnie zapełniają drogocennymi eksponatami ładownie zacumowanych nieopodal statków. Wśród nich jest też nasza grupa specjalistów, która aż się garnie do rywalizacji o prymat w tym niezwykle szlachetnym procederze, zyskując w ten sposób fame, monety oraz upragnione pezety!
Czytaj dalej