Wyprawa do El Dorado – recenzja!

Jesteś fanem Reinera Knizii, gier wyścigowych, lub serii filmów Spielberga o przygodach Indiany Jonesa? Dobrze trafiłeś, rozsiądź się wygodnie w fotelu, piwko w dłoń, głęboki wdech i… ej nie spać mi tu jeszcze! Na to przyjdzie pora w połowie tekstu, teraz czytaj, bo to coś specjalnie dla Ciebie! Jeżeli nie czujesz tych klimatów, to nic nie szkodzi, spokojnie czytaj dalej. U mnie jest podobnie — lubię Spielberga, ale nie za Indiego, szanuję Dr. Reinera, ale do fana mi daleko, a ściganie na planszy kojarzy mi się głównie z losowością.

Oczywiście bywają wyjątki jak świetna pod względem tematyki i mechaniki Wielka Pętla, czy znakomita, bardzo złożona i niestety czasochłonna Race! Formula 90. Decyduje jeden element, który w moim odczuciu dzieli te dobre od tych drugich — sposób zarządzania ruchem. Krótko mówiąc: kości — chała, karty — chwała!

Czytaj dalej