Brzdęk! w Kosmosie: Raban w próżni – recenzja!
Zanim przejdę do recenzji, składam oficjalną skargę na Lucrum Games, ponieważ otrzymałem zainfekowany egzemplarz Brzdęka w Kosmosie! Sprawa jest bardzo poważna, być może łamie Traktat o Przestrzeni Kosmicznej i wymaga mojej zdecydowanej oraz natychmiastowej reakcji. Koduję, hakuję i staję na głowie, żeby wyleźć w jednym kawałku z tej kupy złomu, tego zasranego statku i wszystko na nic! Lord Eradikatus leci na cheatach i ginę praktycznie w każdej rozgrywce! Niektórzy powiedzą, że gram jak dupa i za dużo hałasuję, ale to tylko złośliwe pomówienia, nie dawajcie im wiary. Jestem pewny, że w zmowie z Lordem Eradikatusem jest moja żona, ale to akurat żadne zaskoczenie. Z premedytacją i niekłamaną satysfakcją losuje 5 kostek i wszystkie trafiają w moją „rzyć”. Stoję dosłownie krok od kapsuły ratunkowej, już witam się z gąską, odpalałam cygaro, a tu jeb, jeb, jeb, jeb, jeb i pozamiatane! Drogie Lucrum tak się po prostu nie godzi! Dobra hałasu narobiłem, sprawa poszła w świat, a teraz do rzeczy.