Praga Caput Regni – recenzja!
Dziś przeniesiemy się do Czech, a dokładnie do Pragi. Nie tej obecnej, którą kojarzycie z Google, weekendowych wycieczek i występów w piłkarskich pucharach, tylko znacznie mniejszej i skromniejszej, choć na ówczesne czasy imponującej rozmiarem i przepychem — Pragi czasów Karola IV Luksemburskiego. Największego czternastowiecznego europejskiego miasta na północ od Alp. Na długo przed nastaniem Jana Husa i jego Czterech Artykułów Praskich, które doprowadziły do husyckiej rewolty i kilku nieudolnych krucjat na ziemię naszych bliskich sąsiadów.
Zastajemy Pragę w trakcie największego rozkwitu i rozbudowy. Pełną ludzi wszelkich profesji i stanów. Od żebraków po biskupów, książąt i hrabiów, od cieśli i murarzy po kupców i włodarzy. Pełną miejskiego harmidru, ludzkiej krzątaniny i zapewne wszechobecnego sztynku, którego nasz dzisiejszy delikatny zmysł powonienia raczej by nie zdzierżył.
Wystarczy trochę wyobraźni, żeby ujrzeć, jak nad samą Wełtawą krzątają się tęgie praczki z wielkimi… ambicjami, a za nimi na horyzoncie baumajster opieprza właśnie bez powodu swoich czeladników murarskich, pracujących ciężko przy budowie Mostu Karola. Trzeba tylko lekko zadrzeć głowę, żeby przenieść swój bałamutny wzrok z praczek na wzgórze i Hradczany, gdzie w słońcu, piętrzy się i rośnie Katedra Świętego Wita, a obok powstaje Hladová zeď, czyli słynny Praski Mur Głodowy. Zaiste piękne to miasto.
Stoimy na fundamentach starego młyna zniszczonego zębem czasu, a przed nami rozpościera się majestatyczna i pełna przepychu Praga Caput Regni — Stolica Królestwa. Celem jest rozbudowa miasta, od podgrodzia po same Hradczany. Od budynków mieszkalnych po katedrę. Na naszych barkach spoczywa przyszłość i chwała Caput Regni. Walczymy o prestiż, sławę i przychylność samego Króla Karola IV. Dosyć gadania, najwyższy czas zakasać rękawy i zabrać się do roboty!
Ten tekst przeczytasz w 12 minut
Rok wydania: 2020
Liczba graczy: 1-4
Czas rozgrywki: 45 – 150 min
Projektant: Vladimír Suchý
Ilustracje: Milan Vavroň
Wydawnictwo: Delicious Games
Ocena na BGG: 8,6
Jesteśmy w Pradze i szukamy klimatu!
Jeżeli tym krótkim, obrazowym wstępem fabularnym roztoczyłem przed wami aurę Pragi Caput Regni, a wasze synapsy mózgowe przesyłają sobie sygnały nadziei na ciąg dalszy pod postacią tematycznej i klimatycznej gry planszowej, jest to właściwy moment, żeby ochłonąć i stonować oczekiwania. To jest Suchy, a nazwisko zobowiązuje! Jeżeli potrzebujecie narracji, nastroju i atmosfery, polecam wydrukować mój wstęp i czytać przed każdą rozgrywką, a nawet po każdej skończonej rundzie. Fani twórczość Vladimira Suchego wiedzą, czego oczekiwać po jego projektach. Pradze Caput Regni daleko do tych naprawdę klimatycznych eurasów, ale to wcale nie oznacza, że mamy do czynienia z typowym eurosucharem — co to, to nie.
Gra jest mechanicznie przemyślana i widać, że od początku towarzyszył jej określony koncept tematyczny. Poszczególne akcje są logiczne, racjonalne i uzasadnione, brakuje w nich tylko szczypty magii i atmosfery. Mamy poczucie rozwoju miasta na wielu płaszczyznach oraz potrzebę współuczestnictwa i współzawodnictwa w tej rozbudowie. Sami również dążymy do rozwoju, poszerzając umiejętności i pozyskując ulepszenia oraz nowe technologie. Podejmowane akcje i działania mają sens, są uwarunkowane historycznie i zapewniają częściowe poczucie zarządzania rozbudową średniowiecznego miasta. Za mało, żeby zachłysnąć się klimatem, ale wystarczająco do dobrej zabawy, szczególnie jeżeli weźmiemy na warsztat zachwycający wygląd i niesamowite wykonanie Pragi Caput Regni.
Piękne miasto Praga!
Napiszę wprost, znajdzie się sporo gier ładniejszych i bardziej dopieszczonych od Pragi, jednak większość z nich — korzystając z popularnej ostatnio nomenklatury — przekracza magiczny pułap 300+. Tyle że Praga kosztuje poniżej 200 zł, nie jest Deluxe, nie zawiera plastikowych komponentów i nie została wydana za pośrednictwem platformy crowdfundingowej — ot zwykła retialowa wersja. Czy na pewno taka zwykła? Praga Caput Regni to jedna z najładniejszych gier 2020 roku. Vladimir Suchy i jego Delicious Games stanęło na wysokości zadania, wydając produkt dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Od świetnej, klimatycznej szaty graficznej wzorowanej na średniowiecznych kanonach malarstwa, przez wysoką jakość wykonania wszystkich komponentów, wielowarstwowe plansze graczy, ciekawy, obrotowy mechanizm koła akcji, po trójwymiarowe składane elementy planszy w postaci Mostu Karola, Muru Głodowego i Katedry. Jedynym „biednym” elementem są cienkie karty pomocy gracza, ale nie stanowi to problemu, ponieważ korzystamy z nich tylko w trakcie punktowania końcowego.
Praga — plac budowy na sterydach!
Zaprawdę niewiele łączy Pragę Caput Regni z poprzednimi tytułami Suchego. Może z wyjątkiem Pulsara, równie odległego mechanicznie i tematycznie, ale posiadającego jeden wspólny mianownik — liczbę akcji. Tych podstawowych, których w obu grach jest po 16, jak również dodatkowych — ponadprogramowych, które możemy zdobyć w trakcie rozgrywki. Obie gry wywołują nieodparte poczucie braku jeszcze jednej, choćby marnej akcji, niezbędnej do strategicznego spełnienia. Praga jest dla mnie jak enigma, której nie potrafię rozgryźć, nieważne jak bardzo się staram. Wpadam w depresję, co skutkuje niekontrolowaną twórczością poetycką. Jeżeli nie wierzycie, oto dowód.
Siedzę jak zbity pies w Pradze
wzrok mętny, włos w nieładzie
z nadzieją szukam go w tłumie
jak przyjdzie, zapytam, zrozumie
Pojawia się na chwili mgnienie
jedno pytanie, krótkie skinienie
– coś Pan zrobił Panie Suchy?
– a nic, ukradłem ci ruchy!
No dobrze, może lekko przesadzam, ale jestem niemal przekonany, że to Vladimir ponosi winę za mój rozchwiany stan emocjonalny, spowodowany ciągłym obrywaniem po dupsku w prywatnej strefie komfortu, jaką zazwyczaj są jego gry. Ciężko to przyznać, ale moje statystyki są dramatyczne, a sukcesy mizerne i nieliczne. Aż mnie rączki świerzbią, żeby w ramach zemsty zdyskredytować Suchego i Pragę, kolejno punktując słaby development i mechaniczne braki, ale jak, skoro to jeden wielki bullshit. Mógłbym co najwyżej poczynić kilka dygresji odnośnie do własnej niemocy umysłowej, ale od czego ma się kumpli. Porzućmy więc ten żałosny ton zranionego eurogracza i wróćmy do sedna recenzji.
Praga Caput Regni to klasyczny euras, połączenie kilku mniej lub bardziej znanych i popularnych mechanik, dopełnionych nietuzinkową tematyką. Jak zawsze można powiedzieć, że „to już było” i będzie w tym sporo prawdy. Ja zwyczajowo dodam „że i owszem, ale nikt przed Suchym nie zrobił tego tak dobrze”. Zasadniczo mógłbym na tym zakończyć dzisiejszą recenzję, spojlerując końcową ocenę (9/10) oraz oszczędzając sporo mojego i Waszego czasu, ale tego nie zrobię, ponieważ Praga Caput Regni warta jest każdego słowa przelanego na papier.
Zasady Pragi są stosunkowo proste i logiczne, podobnie jak mechanika akcji i reguły budowania. Tura gracza sprowadza się do wyboru jednego z 6 kafli akcji znajdujących się na kole akcji i pobrania bonusu przypisanego do tego kafla. Każdy kafel zawiera 2 akcje, gracz może wykonać tylko jedną z nich. Tak naprawdę w grze występuje zaledwie 6 akcji, co teoretycznie powinno znacząco upraszczać nasze decyzje – powinno, ale nie upraszcza. Wspomniana szóstka w zupełności wystarczy, żeby zapewnić graczom odpowiedni poziom strategii i taktyki oraz wiele trudnych wyborów. Koło akcji znacząco wykracza poza element dekoracji i jest swoistym sercem rozgrywki, podzielonym na 11 części z przypisanymi unikalnymi bonusami. Kiedy obraca się na koniec każdej tury, wykorzystane kafle akcji trafiają w nowe miejsca i zapewniają inne powiązania akcji z bonusami. Kafle akcji rotują razem z kołem przemieszczając się pomiędzy trzema strefami kolorystycznymi. Wybór akcji ze strefy zielonej jest bezpłatny, z niebieskiej zapewnia punkty zwycięstwa, natomiast w czerwonej jest obarczony dodatkowym kosztem. Jak widać sam wybór kafelka to całkiem niezła zabawa, a to dopiero początek.
Przejdźmy teraz do szybkiego omówienia poszczególnych akcji. Najprostsze dotyczą produkcji złota i kamienia. Można ich używać w dwóch celach — do pozyskania zasobów lub podniesienia wskaźników produkcyjnych. Początkowa produkcja nie jest imponująca i należy ją sukcesywnie zwiększać. Niestety zazwyczaj wymaga to poświęcenia jednej z cennych akcji, a to zawsze rodzi dylematy. Zwiększenie wskaźników otwiera możliwość efektywniejszej produkcji nie tylko podstawowych zasobów, ale również punktów, a nawet jajek i niezwykle cennych symboli technologii, jednocześnie przybliżając graczy do kolejnego sposobu punktowania końcowego. Brzmi dobrze, należy jednak pamiętać, że to nie produkcja i nigdy jej nie zastąpi, a powszechnie wiadomo, że bez złota i kamienia pozostaje nam budowa zamków na piasku.
Jeśli mamy jaja możemy pomyśleć o budowie Drogi Królewskiej oraz Mostu Karola. Uspokajam płeć piękną i wszystkie feministki — Wy również możecie mieć jaja! Wystarczy wpaść na podzamcze i kupić co trzeba. Musicie wiedzieć, że Královská cesta jest wymagająca, a jej ważnym budulcem są właśnie jajka. Co więcej, są kluczowym i niezbędnym elementem zaprawy murarskiej Mostu Karola — mówię poważnie, bez jaj… to się zwyczajnie nie uda. Jeżeli zasoby w postaci jajek wydają się dla Was dziwactwem, to co powiecie na temat okien? Tak, są i okna, ale o tym opowiem za chwilę. Budowanie Drogi Królewskiej i Mostu Karola zapewnia natychmiastowe i tymczasowe bonusy oraz kolejne sposoby punktowania.
Pozostałe akcje koncentrują nasze działania na rozbudowie miasta, murów i ulepszeń. Wymagają odpowiednich zasobów (poza ulepszeniami) oraz dobrej koncepcji rozwoju. Ulepszenia są bezpłatne i bardzo łatwe do pozyskania, ale podobnie jak w przypadku produkcji, pojawiają się odwieczne dylematy — czy warto tracić na nie akcje? Dobrze dobrane mogą pomóc, nietrafione kosztować zwycięstwo. Niektóre ulepszenia, po za wsparciem przypisanej do nich akcji, zapewniają bonusowe zasoby lub punkty, które możemy otrzymać za umiejętne łączenie z innymi ulepszeniami lub kaflami murów. To ciekawy mechanizm pozyskiwania zasobów, ale w praktyce dosyć trudny do efektywnego wykorzystania.
Mury i budynki zapewniają zazwyczaj doraźne korzyści, od zasobów, przez punkty, po zwiększanie torów produkcyjnych, nauki lub technologii. Pierwsze budujemy używając głównej kamienia, drugie zazwyczaj za złoto. Mury stawiamy na około naszej planszy akcji, starając się o najlepsze połączenie z innymi murami lub ulepszeniami. Oprócz doraźnych korzyści punktują na zakończenie gry oraz przyczyniają się do rozbudowy Muru Głodowego. Budynki działają podobnie z kilkoma drobnymi różnicami. Przede wszystkim budujemy je na planszy. Zapewniają natychmiastowe bonusy, punkty, możliwość budowy Katedry Świętego Wita oraz nagrody za kontrolę sąsiadujących Placów. Z kolei rozbudowa trójwymiarowych elementów w postaci Katedry i Muru Głodowego zapewnia dostęp do jednorazowych bonusów, ale przede wszystkim perspektywę dodatkowego, znacznego punktowania.
Praga posiada kilka zgrabnych, dobrze przemyślanych twistów, które dodają rozgrywce smaczku i głębi. Pierwszym są okna, o których wspomniałem już wcześniej. Stanowią kluczowy sposób rozbudowy Muru Głodowego i Katedry, są również warunkiem punktowania za królewskie pieczęcie. Przede wszystkim zapewniają możliwość wykonania dodatkowych akcji, zwiększając naszą efektywność i spektrum możliwości. Drugim są technologie, pozyskiwane w trakcie gry za podnoszenie na torze technologicznym. Po kilkunastu rozgrywkach uważam, że są na tyle mocne i istotne, że nie należy ich ignorować, analogicznie do toru wpływów w Maracaibo. Pierwszy i drugi poziom technologiczny zapewnia niewielki boost, ale trzeci i czwarty daje niezłego kopa. Z tego wynika, że już w czternastowiecznej Pradze ludzie znali wartość, jaką niesie za sobą postęp technologiczny. Ostatnim twistem, ale nie mniej ważnym są bonusy z koła akcji. Dzięki nim możemy pozyskać jajka, okna, punkty lub zasoby. Zapewniają dostęp do kafli specjalnych, które najczęściej są lepszym i mocniejszym odpowiednikiem zwykłych budynków, murów i ulepszeń.
Po 16 rundach gry i końcowym gwizdku przechodzimy do finałowego punktowania, które pozwoli wyłonić zwycięzcę. Punktujemy niemal wszystko, co udało nam się zrealizować — liczbę zbudowanych murów, nasze pozycje na Murze Głodowym i Katedrze, żetony bonusów, zdobyte pieczęcie, złote płytki punktowania, a nawet niewykorzystane jajka. Zapewniam Panów, że chodzi tylko o znaczniki i nie możemy liczyć na permanentny bonus.
Hej kolo, tu jest wariant solo!
Uwielbiam praktyczne podejście Suchego do jednoosobowych wariantów rozgrywki. Podwodne Miasta mogą się pochwalić najlepszym trybem solo, z jakim się dotychczas spotkałem. Z Pragą jest bardzo podobnie, dzięki czemu moje statystyki powiększyły się już o 7 jednoosobowych rozgrywek. Najkrótsza trwała tylko 28 minut! Celem rozgrywki jest oczywiście maksowanie własnych wyników, przy minimalnym poziomie zarządzania bootem. Ja to naprawdę lubię i nie przeszkadza mi brak super automy, którą trzeba bez przerwy sterować. Podsumowując Praga posiada znakomity, ale pasjansowy, jednoosobowy wariant rozgrywki.
PS: Jeśli to za mało, na stronie Delicious Games można już znaleźć zaawansowany wariant solo z wykorzystaniem kart automy.
Suche fakty!
- Praga Caput Regni skaluje się znakomicie niezależnie od liczby graczy. Najlepiej sprawdza się w wariantach 2 i 3-osobowych, ze względu na idealne połączenie poziomu strategii z czasem rozgrywki. Wariant na 4 graczy może się mocno przeciągać, co wymusza długie oczekiwanie na ruch. Ze względu na zastosowaną mechanikę wyboru akcji, gra w tym wariancie staje się bardzo taktyczna i częściowo zatraca swój strategiczny charakter.
- Czas rozgrywki jest przyzwoity i wynosi od 75 do 180 minut, w zależności od liczby graczy. Można przyjąć około 30-40 minut na gracza.
- W grze występuje spora interakcja wynikająca z wyścigu po kafle, bonusy, technologie i płytki punktowania końcowego. Jest odczuwalna już na etapie wyboru akcji z uwagi na dostęp do określonych bonusów dostępnych na kole. Jeśli ktoś nie lubi takiego poziomu interakcji, może mieć problem z dostosowaniem się do realiów Praga Caput Regni.
- Regrywalność jest bardzo wysoka, nie tylko ze względu na liczbę i różnorodność kafli, technologie, mechanikę toru akcji, ale również dodatkowe komponenty, które wprowadzają alternatywne bonusy Królewskiej Drogi oraz płytki Katedry i Muru Głodowego. Są dwustronne, podobnie jak kafelki akcji i oferują różne poziomy trudności rozgrywki.
- Mechanicznie gra nie należy do skomplikowanych, ale posiada sporo zależności i drobnych zasad, które trzeba sobie ułożyć w głowie. Z tego powodu skierowana jest raczej do graczy zaawansowanych.
.
Napisy końcowe!
Praga Caput Regni zaskoczyła mnie wielokrotnie i zaskakuje nadal. Nie jest tak otwarta i różnorodna jak Podwodne Miasta, ale nie łudziłem się, że może być inaczej. To całkowicie inna gra i zapewnia kompletnie odmienne wrażenia z rozgrywki. Abstrahując od fantastycznego wykonania i klimatycznej oprawy, wyróżnia się niezwykłą spójnością przenikających się mechanik, zapewniających graczom poczucie symbiozy poszczególnych aspektów rozwoju miasta. Vladimir Suchy to mistrz budowania sieci małych zależności, które sprawiają, że akcje mają logiczne uzasadnienie, a gracze rozumieją przypisane im role. W Pradze Caput Regni nic nie dzieje się przypadkiem.
Ulepszenia i technologie zapewniają rozwój i wspomagają strategie graczy. Budynki, mury i Droga Królewska oferują nie tylko punkty, ale również szereg natychmiastowych bonusów i zasobów. Jeżeli chcemy budować Katedrę, musimy podjąć trud rozbudowy miasta. Bez zaangażowania w powstanie murów miejskich, nie możemy budować Muru Głodowego. Jednak samo uczestnictwo w rozbudowie to jedno, ale punktowanej to już zupełnie inna bajka. Żeby efektywnie punktować za Mur Głodowy, musimy budować budynki miejskie, a punktowanie za Katedrę Świętego Wita jest uzależnione od naszego zaangażowania w budowę murów obronnych.
Musimy tym wszystkim efektywnie zarządzać, wykazując sporą kreatywność oraz umiejętności zarządzania zasobami i czasem. Tak mało akcji, a tyle możliwości, w Pradze nie da się zrobić i punktować wszystkiego. Zbyt ciasno pod tą króciutką kołderką. Jak przykryjemy nogi, będzie nam zimno w uszy, jeżeli naciągniemy na głowę, zmarzniemy w stopy. Pomimo kilkunastu rozgrywek Praga w dalszym ciągu sprawia mi trudności optymalizacyjne. Jest to szczególnie widoczne w rozgrywkach 4-osobowych, w których taktyka zdecydowanie przeważa nad strategią. Najlepiej czuje się w partiach 2-osobowych, w których te proporcje są odwrócone.
Niezależnie jednak od liczby graczy i wariantów rozgrywki, Praga Caput Regni zawsze spełnia moje oczekiwania i pozostawia po sobie syndrom „kolejnej partii”. To gra przemyślana, zbalansowana i świetnie zaprojektowana. Rozgrywka zapewnia poczucie rozwoju i ogromną satysfakcję z dobrze przemyślanej i wykonanej pracy. Czasami uda się zsynchronizować kilka działań i uraczyć współgraczy pięknym i potężnym kombosem, podnoszącym level naszego samozachwytu poza skalę. Właśnie dla takich chwil warto budować Pragę Caput Regni.
Jeżeli jeszcze nie graliście lub nie macie swojej kopii Pragi, to polecam jak najszybciej nadrobić tą karygodną zaległość.
Spotkamy się na Moście Karola!